Wyprawa odbyła się w dniach 05-10-07-2015.Wyjechaliśmy z dworca Warszawa Zachodnia do Radomia a stamtąd pociągiem IC do Lublina. Już w Radomiu było ciekawie. Kilka zdjęć świadczy o tym. Kilka zdjęć w galerii-rynek z inscenizowaną defiladą wojsk,wizyta w Katedrze Radomskiej(Ołtarz Zasłużonych Patriotów) i deptak radomskim rynku. Wieczorem nocleg w znakomitym cempingu nad Zalewem Zemborzyckim.

Pierwszego dnia nie jechaliśmy forsownie.Założyliśmy sobie kilkudziesięciokilometrowe odcinki.Od 9-tej pojechaliśmy ścieżką rowerową do Starego Miasta Lublina.Wrażenia przednie.Zdjęcia Bramy Krakowskiej,fasad urokliwych kamieniczek Rynku,spacer obok historycznego Starego Ratusza ,kościoła św. Stanisława Biskupa i klasztoru Domikanów.Dotarliśmy około południa do Zamku.Mieści się w nim Muzeum Martyrologii polskiego ruchu oporu okresu wojennego i komunistycznego.Budowla robi wrażenie nawet bez zwiedzania jej wnętrz (nieczynna w tym dniu).Na dziedzińcu budowli można zwiedzić kaplicę i basztę z punktem widokowym starego Lublina.

Po południu tego samego dnia pojechaliśmy na dworzec kolejowy.Nowy pociąg Interregio zabrał nas do Zamościa.Około 17ej byliśmy na placu Starego Miasta.Jest ogromne i kolorowe.Nie było zbyt wielu turystów.,za to udało się sfilmować orszak strzelców w strojach z epoki.Najbardziej w pamięć zapada Ratusz i wielobarwne kamienice.Uliczki są odnowione .Obejrzałem z zewnątrz katedrę.Następnie podjechaliśmy również pod pomnik hetmana Zamojskiego stojący obok Pałacu Zamojskich.Wieczorem ruszyliśmy w kierunku Krasnobrodu (około 30 km).Udało się w nim znaleźć nocleg obok tłocznego ośrodka wypoczynkowego.

Rankiem dnia następnego udaliśmy się drogą będącą niebieskim szlakiem rowerowym do Zwierzyńca.Przepiękna droga bez samochodów prowadzi wprost do otoczonego stawami centrum .Przejechaliśmy obok Ośrodka Edukacyjno-Muzealnego i Browaru Zwierzyniec i po wypytaniu o drogę dotarliśmy do Stawów Echo.Tu urządziliśmy sobie kilkudzisięciominutową sjestę nad zbiornikiem.Do Szczebrzeszyna,kolejnego miejsca wyprawy dotarliśmy po około godzinnej spokojnej jeździe wśród niezbyt dotkliwych promieni słonecznych.Teren Rozrtoczańskiego Parku Narodowego pokonaliśmy w iście ekspresowym tempie.Szerokie i zadbane ściężki rowerowe doprowdziły nas do tego małego ,ale ruchliwego miasta.Po posiłku niezwłocznie wyruszyliśmy do niezaplanowanego miejsca noclegu o niewiele mówiącej nazwie Frampol.W drodze nieco zaskoczeni zostaliśmy wzniesieniami (Wyżyna Lubelska!).W Frampolu próżno było w nim szukać kempingu,szczęśliwie leżący wzdłuż ruchliwej drogi do Lublina bardzo schludnie urządzony ośrodek rekreacyjny ,dał nam możliwość bardzo taniego noclegu i baru z równie tanimi napojami.

W środę rano zaskoczeni zostaliśmy godzinnym opadem deszczu.Do Lublina poprowadziła nas niezbyt ruchliwa droga wojewódzka.Jechać było niezbyt trudno dzięki dobrej i taniej kuchni w miejscowści Wysokie,będącym skrzyżowaniem z drogą Kraśnik-Krasnystaw.Po czterogodzinnej ciągłej jeździe dotarliśmy do miejsca,w którm rozpoczęliśmy wyprawę,czyli Zalewu Zemborzyckiego.Po dwóch godzinach rozpadało się ,co nie przeszkodziło nam w radosnym grilowaniu w towrzystwie ekipy reżysera Smarzowskiego.Poranna podróż do Warszawy niezawodną koleją była tylko zwieńczeniem kilkudniowego wysiłku.Za rok wyruszamy ponownie.19.07.2015.Pozdrawiam czytajacych!Arek S.







 


studenckie  Wyprawa do Sulejowa 2002   ; Wyprawa Francja-Szwajcaria 2003; Kampinos_2014; Pomorze2016   Lato2020   Kontakt; Księga Gosci